Jedną z najczęściej poruszanych w ostatnim czasie przez klientów kancelarii kwestii jest prośba o udzielenie informacji co do ewentualnego ryzyka dla dochodzenia roszczeń „frankowych” w przypadku ogłoszenia przez bank upadłości. Pytanie to nie może dziwić, zwłaszcza w kontekście przymusowej restrukturyzacji (a wkrótce upadłości) Getin Noble Banku czy pojawiających się w przestrzeni publicznej informacji o obniżeniu ratingu niektórych z największych banków komercyjnych.
Ratingi kondycji finansowej banków
Przechodząc do omówienia powyższego zagadnienia w pierwszej kolejności przypomnieć należy, że mimo licznych komentarzy podmiotów związanych z sektorem bankowym, wieszczących – ze względu na „problem frankowy” – rychły upadek systemu bankowego, obecne ratingi kondycji finansowej największych banków nie dają podstaw do uznania, że którykolwiek z nich w najbliższej przyszłości może być zagrożony upadłością. By nie być gołosłownym, wskazać należy, że obecnie według agencji ratingowej EuroRating jedynie Bank Millennium S.A. posiada rating BB – (najniższy spośród wszystkich banków komercyjnych w Polsce objętych ratingiem), który w dalszym ciągu mówi jednak o wyłącznie relatywnie niższej zdolności finansowej oraz wystarczającej zdolności do obsługi zobowiązań w przeciętnych lub sprzyjających warunkach gospodarczych. W tym stanie rzeczy szanse na ogłoszenie przez którykolwiek z banków „frankowych” upadłości pozostają w najbliższym czasie niewielkie.
Co jednak gdyby sytuacja finansowa któregoś z banków miałaby nagle drastycznie się pogorszyć?
Po pierwsze – doświadczenia związane z Getin Noble Bankiem S.A. – pozwalają na przyjęcie, że natychmiastowa upadłość banku jest mało prawdopodobna. Dużo bardziej prawdopodobnym scenariuszem jest postawienie w pierwszej kolejności banku w stan przymusowej restrukturyzacji, a zatem skorzystanie z narzędzia mającego wdrożyć przygotowanie planu naprawczego banku.
Dopiero na wypadek braku uzyskania w ten sposób oczekiwanego efektu istniałyby podstawy do złożenia wniosku o ogłoszenie upadłości banku, co zaś implikowałoby wydaniem przez Sąd postanowienia o ogłoszeniu upadłości. W takim wypadku masą upadłościową banku (czyli majątkiem służącym do zaspokojenia zobowiązań) zaczyna zarządzać syndyk masy upadłości. Syndyk w pierwszej kolejności przystępuje do sporządzenia spisu wierzycieli, w ramach którego ujęci muszą zostać również kredytobiorcy frankowi mające swoje roszczenia wynikające z faktu nieważności umów kredytu oraz zgłaszający je do syndyka w odpowiednim czasie. Następnie syndyk ustala skład masy upadłościowej, likwiduje (spienięża) masę upadłości oraz z uzyskanych w ten sposób środków dokonuje podziału uzyskanych środków pomiędzy wierzycieli.
Niestety istnieje przy tym ryzyko, że wartość masy upadłościowej nie wystarczy na zaspokojenie roszczeń pieniężnych wszystkich wierzycieli, w tym wierzycieli „frankowych”. Należy jednak wyjaśnić, że nawet zaistnienie tego rodzaju ryzyka nie skutkowałoby brakiem opłacalności w złożeniu stosownego powództwa. Nie można bowiem pomijać, że w przypadku kredytu wciąż wykonywanego kredytobiorca w ramach umowy występuje z dwojakiego rodzaju roszczeniami, a mianowicie roszczeniem pieniężnym (o zwrot środków wpłaconych na rzecz banku) oraz roszczeniem o ustalenie, że umowa kredytu jest nieważna. Jednocześnie fundamentalnym pozostaje, że ewentualne ogłoszenie upadłości banku nie ma najmniejszego wpływu na drugie ze zgłoszonych roszczeń, to jest na możliwość uzyskania wyroku ustalającego, że zawarta z upadłym umowa kredytu jest nieważna.
Tym samym, niezależnie od ostatecznej wartości masy upadłości, w każdym wypadku kredytobiorca w dalszym ciągu jest w stanie uzyskać korzystne rozstrzygnięcie skutkujące wzajemnym rozliczeniem roszczeń stron „do zera” (oczywiście po uprzednim złożeniu stosownego oświadczenia o potrąceniu, które złożyć należy nie później niż przy zgłoszeniu syndykowi wierzytelności). Dla pełnego zrozumienia przedstawionej problematyki najlepiej zobrazować to na następującym przykładzie:
- bank po zawarciu umowy kredytu wypłacił na rzecz kredytobiorców kwotę 200,000,00 złotych,
- kredytobiorcy w ramach uczynionej spłaty do chwili obecnej spłacili na rzecz Banku kwotę 220.000,00 złotych,
- zgodnie z umową kredytu kredytobiorcy mają do spłaty jeszcze 180.000,00 złotych,
- kredytobiorcy wciąż (pomimo upadłości banku) pozostają uprawnieni do podtrzymania żądania uznania umowy kredytu za nieważną,
- skutkiem uwzględnienia powództwa całe pozostałe do zapłaty przez kredytobiorców (zgodnie z umową) zadłużenie przestaje obowiązywać, a strony (tj. kredytobiorcy i bank) zobowiązani są wyłącznie do zwrotu na swoją rzecz odpowiednio 200.000,00 złotych i 220.000,00 złotych,
- wobec upadłości banku istnieje ryzyko, że kredytobiorcy nigdy nie odzyskają „nadwyżki” w wysokości 20.000,00 złotych, niemniej uzyskana przez nich korzyść wciąż pozostaje bardzo duża, albowiem „pozbywają” się oni pozostałego do spłaty salda zadłużenia – nie muszą spłacać rzeczonych 180.000,00 złotych.
Podsumowując, nawet na wypadek ewentualnego ogłoszenia upadłości któregoś z banków (które w świetle aktualnych ratingów nie jest bardzo prawdopodobne) wystąpienie z powództwem przeciw bankowi wciąż pozostaje dla kredytobiorcy bardzo opłacalne.
autor: radca prawny Maciej Rączkowski